Recenzja pracy: „Atlas wysiedleń. Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski. Polacy, Żydzi, Niemcy, Ukraińcy, pod red. G. Hryciuka i W. Sienkiewicza, Warszawa 2008, ss.240”

Roman Drozd

Po roku 1989 nastąpiło widoczne zainteresowanie badaczy problemem mniejszości narodowych w Europie Środkowej i Wschodniej. Było to następstwem zmian politycznych w tej części Europy, które dały naukowcom możliwość swobodnego formułowania problemów badawczych. Życie społeczne wymuszało zajęcie się zagadnieniami, które wcześniej z przyczyn politycznych, czy ideologicznych były zafałszowane lub ich badanie było znacznie ograniczone czy wręcz zabronione. Ważnym czynnikiem było pojawienie się badaczy wywodzących się z poszczególnych mniejszości narodowych, co niewątpliwie stymulowało dalsze badania. Zaowocowało to ukazaniem się wielu publikacji, omawiających położenie poszczególnych mniejszości, ich historię, życie społeczne, gospodarcze i religijne oraz politykę narodowościową władz. Malowany przez nie obraz  ukazywał poszczególne mniejszości jako grupy dyskryminowane, często poddane administracyjnym metodom asymilacyjnym, doświadczone przez los, zmuszone do opuszczenia na zawsze swojej małej ojczyzny.

Niewątpliwym uzupełnieniem tych badań jest recenzowana publikacja - „Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski. Polacy, Żydzi, Niemcy, Ukraińcy, pod red. G. Hryciuka i W. Sienkiewicza, Warszawa 2008”. Ukazano w niej przemieszczenia w zasadzie wszystkich grup narodowościowych na ziemiach należących do Polski w latach 1939-1951. Przy czym słusznie redaktorzy publikacji nie użyli w tytule określenia „przesiedlenie”, gdyż jest ono zbyt ogólne i zamazywałoby obraz wymuszonych przez różne czynniki przemieszczeń ludności. Praca składa się z kilku części poprzedzonych ogólnym kalendarium wydarzeń. Do pierwszej należy zaliczyć wstęp, który ukazuje strukturę narodowościową ludności Polski, Wolnego Miasta Gdańska oraz wschodnich obszarów Niemiec w latach 1931-1939, a także podziału administracyjne ziem Polski w latach 1939-1959 (autor dr hab. Grzegorz Hryciuk). Druga część, również tego samego autorstwa, dotyczy Polaków w latach 1939-1959 i składa się z sześciu rozdziałów ((I- Wrzesień-październik 1939, II – Ziemie polskie pod okupacją radziecką (lata1939-1941), III – Losy Polaków wywiezionych w głąb ZSRR (lata 1939-1945), IV – Polacy pod okupacją niemiecką, V – Okres 1944/45-1947, VI – Okres 1947-1959)). Każdy z tych rozdziałów, za wyjątkiem pierwszego, zakończony jest publikacją wybranych dokumentów. Trzecia część,  autorstwa dra hab. Andrzeja Żbikowskiego i dr Bożeny Szaynok, dotyczy Żydów i obejmuje dwa rozdziały (I – Polscy Żydzi w latach drugiej wojny światowej, II – migracje Żydów polskich w latach 1944-1959). Każdy z tych rozdziałów zakończony jest wyborem dokumentów. Część czwarta, autorstwa dr Małgorzaty Ruchniewicz, traktuje o Niemcach i składa się z sześciu rozdziałów ((I – Przemieszczenia okresu wojny, II – Ewakuacja i ucieczka 1944/1945 r., III – Deportacje Niemców w głąb ZSRR, IV – Wysiedlenia wojskowe, V – Masowe wysiedlenia 1945-1948, VI – Akcja łączenia rodzin w latach 50. XX w. (wyjazdy do NRD i RFN)). Każdy z tych rozdziałów zakończony jest wyborem dokumentów. Część piąta, autorstwa dra hab. Grzegorza Hryciuka, dotyczy Ukraińców i składa się z dwóch rozdziałów (I – Pod okupacją niemiecką i radziecką w latach 1939-1944, II – Okres 1944-1947). Część ta również zakończona jest wyborem dokumentów. Część szósta – ostatnia – także autorstwa G. Hryciuka, dotyczy innych narodowości, czyli: Białorusinów, Litwinów, Czechów i Słowaków. Część ta także posiada wybór dokumentów. Zgodnie ze sztuką pisarska pracę otwiera „Wprowadzenie”, a zamyka „Zakończenie”.

Bezdyskusyjną zaletą pracy są zamieszczone w niej 68 barwnych map, wykresy i diagramy, które obrazują rozmieszczenie, przemieszczenia ludności i strukturę narodowościową. W zasadzie każde przesiedlenie ludności zobrazowane jest odpowiednią mapą. Do tego dochodzi ogromna ilość fotografii i ilustracji, blisko 400, które wraz z niektórymi dokumentami obrazują losy nie tylko całej bez imiennej zbiorowości, ale nadają jej także wymiar jednostkowy. Jest to bezcenna wartość recenzowanej pracy.

Publikacja mimo swych niekwestionowanych zalet, zawiera pewne uchybienia. Zastanawia przyjęta struktura pracy, a zwłaszcza kolejność poszczególnych części. Niestety autorzy tego nie wyjaśniają. Dlatego trudno zrozumieć dlaczego Polacy są na pierwszym miejscu, a Niemcy na trzecim, po Żydach, mimo że ilościowo ich problem najbardziej dotknął. Możemy jedynie przypuszczać, że chodziło o danie odpowiedzi niemieckim organizacjom ziomkowskim, które lansują projekt otwarcia w Berlinie centrum przeciwko wypędzeniom i ukazanie im skali wysiedleń także innych narodów. Jeżeli tak , to zamysł dobry, lecz merytorycznie nie usprawiedliwia zaproponowanej kolejności. Także cezura końcowa budzi zastrzeżenia. Rok 1959 nie kończy wyjazdów Niemców i Żydów z Polski. Moim zdaniem wyjście poza ten rok i wspomnienie o ich wyjazdach w latach późniejszych nie byłoby ze szkodą dla pracy.

Wyjaśnienia wymagają także przytoczone dane polskiego spisu powszechnego z 1931 r. Trudno doszukiwać się w pracy, że jego dane w zakresie narodowościowym zostały sfałszowane. Wykazali to badacze przedwojenni, jak i współcześni. Potwierdził to także ówczesny dyrektor Głównego Urzędu Statystycznego Edward Szturm De Szterm, stwierdzając nawet, że: „Oba polskie spisy ludności z 1921 r. i 1931 r. były sfałszowane, o ile chodzi o stosunki narodowościowe na wschodzie Polski. Przy tem kłamstwa w spisie 1931 r. znacznie przewyższały fałsze 1921 r. Robota ta była tak brutalna, że kierownicy opracowania spisu ludności byli przerażeni i był zamiar nieopracowywania w ogóle bezwartościowych danych narodowościowych dla całego wschodu Polski. Opracowanie było dokonane, tylko na kategoryczne żądanie władz.”(E. Szturm De Szterm, Prawdziwa statystyka, „Kwartalnik Historyczny” 1973 nr 3). Do tego w spisie nie pytano o narodowość, lecz o język ojczysty i wyznanie, a to rodziło dodatkowe niejasności. Należy o tym pamiętać, w przeciwnym razie przyjęcie danych oficjalnych jako punk wyjścia do dalszych rozważań jest niewłaściwy i wielce ryzykowny, gdyż doprowadzi do nieprawdziwych wniosków, zwłaszcza w zakresie statystyki, w tym strat ludnościowych. Także należało zaznaczyć, że struktura narodowościowa województwa lwowskiego wypada z korzyścią dla Polaków tylko dlatego, że w jego skład wchodziła Rzeszowszczyzna wraz z terenami w widłach Wisły i Sanu. Dlatego dane liczbowe i wykresy dla wschodnich terenów Drugiej Rzeczypospolitej należy traktować jedynie jak orientacyjne.

Moim zdaniem nie należało się rygorystycznie trzymać zasady rozgraniczania poszczególnych grup narodowościowych, zwłaszcza jeśli dane wysiedlenie ich obejmowało. Nie należało bać się powtórzeń, w tym przypadku są one uzasadnione. Przykładem niech będą deportacje z lat 1940-1941. W części dotyczącej Polaków  podano liczbę ogólną oraz liczbę procentową i bezwzględną ludności polskiej, a nie dowiemy się jakie narodowości i w jakim procencie stanowiły pozostałą część deportowanych. Znajdziemy to w częściach pracy dotyczących danej narodowości. Brak takiego wspólnego zestawienia utrudnia niestety odczytanie struktury narodowościowej konkretnego wysiedlenia.

W pracy dotyczących ludności polskiej i ukraińskiej w zasadzie pominięto straty będące wynikiem konfliktu polsko-ukraińskiego w latach 40. XX w. Wspomina się jedynie o stratach polskich na Wołyniu. Takie podejście może sugerować niewtajemniczonemu czytelnikowi, że na pozostałym obszarze nie było walk polsko-ukraińskich, a po stronie ukraińskiej ofiar. Poza tym użyte określenie „ukraińskie podziemie nacjonalistyczne” (s. 209) nie jest adekwatne, zwłaszcza po 1945 r. kiedy to do podziemia ukraińskiego wstępowały osoby  o niekoniecznie nacjonalistycznych poglądach. W przypadku polskich Ukraińców chodziło o obronę ojcowizny. 

Wątpliwość budzi rok 1947 jako koniec wysiedleń ludności ukraińskiej. Wysiedlenia w Polsce trwały do 1950 r. mimo, że nie na tak masowa skalę. Jeszcze w 1952 r. wysiedlono rodziny, które nielegalnie powróciły. Brak informacji o wyjazdach Ukraińców po akcji „Wisła” na Ukrainę radziecką. Skala tego zjawiska nie była wielka, ale warto było o tym wspomnieć dla pełnego obrazu.

Bardzo ciekawe są zamieszczone w całej pracy fragmenty dokumentów oraz wspomnień. Na pewno uzupełniają obraz wysiedleń. Szkoda jedynie, ze są to materiały już wcześniej publikowane. Dlatego dla badaczy problemu nie mają one już takiej wartości poznawczej.

W pracy znajdziemy także kilka drobnych uchybień. Na mapie „Druga Rzeczpospolita. Wyznania” (s. 18) nie zaznaczono prawosławia na Łemkowszczyźnie, a na stronie 145 możemy tylko domyślać się, czego dotyczy mapa z wykresami. W kalendarium (s. 209) błędnie podano listopad jako początek przesiedlenia Ukraińców z Polski, była nim druga połowa października. Błędnie przetłumaczono na język polski  treści plakatu, powinno być: „Wstępujcie w szeregi Dywizji Strzeleckiej SS – Hałyczyna”, a nie „Wstępujcie w szeregi Dywizji Strzelców SS-Haliczina”. Mapa na stronie 215 zawiera wiele nieścisłości i błędów. Błędnie zaznaczono Jaworzno i Oświęcim oraz Starogard Gdański jako stacje załadowcze dla transportów z ludnością ukraińską. Oświęcim był punktem kierunkowym (drugim punktem był Lublin), a w Jaworznie znajdował się Centralny Obóz  Pracy. Zaznaczono także część powiatów, w których nie osiedlono Ukraińców z akcji „Wisła” (np.: Starogard Gdański, Działdowo, Olesno) lub pominięto np.: Węgorzewo, Mrągowo) lub błędnie określono liczbę osiedlonych (np.: Giżycko, Kętrzyn, Morąg, Koszalin, Sławno, Miastko). Zastrzeżenie budzi podpis pod zdjęciem na stronie 214. Wysiedleńcy nie mieli do dyspozycji dwóch wozów na zabranie rzeczy, lecz często jeden wóz przypadał na dwie rodziny, a czas spakowania się ograniczono średnio do dwóch, a nie pięciu godzin.

We wprowadzeniu do pracy podano, że zobrazowano w niej nie tylko przemieszczenia ludności, ale także „przymusowy pobór do wojsk okupacyjnych lub formacji nie mających narodowego mandatu”. Oczywiście założenie jest słuszne, ale w przypadku ludności ukraińskiej zamieszczono jedynie fotografie przedstawiające pobór do SS – Hałyczyna, a nie ma zdjęć ukazujących pobór do Armii Czerwonej w 1944 r. Ich brak może wywołać u czytelnika błędny wniosek, że Ukraińcy służyli jedynie w formacjach niemieckich.

Mimo zauważonych uchybień, należy stanowczo stwierdzić, że recenzowana publikacja jest bardzo wartościową pracą. Bez wątpienia będzie ona bardzo pomocna w poznawaniu przymusowych przesiedleń ludności – zagadnienia budzącego jeszcze wiele emocji i kontrowersji.

Recenzja była publikowana w języku ukraińskim w tygodniku „Nasze Słowo” z 3 sierpnia 2008 r.

Kontakt

logo UTH beztlo60Ukraińskie Towarzystwo Historyczne w Polsce

ul. Kościeliska 7
03-614 Warszarwa